- Szczęśliwego nowego roku skarbie. - pocałowałem Elizę gdy na zegarze wybiła północ. - Mam nadzieję, że ten rok spędzisz ze mną i będzie jeszcze lepszy niż poprzedni.
- Szczęśliwego nowego roku. - przytuliła się do mnie. - Kocham Cię.
Objąłem Elizę siadając na schodach od domu i podziwiając pokaz fajerwerk pijąc szampana. Byliśmy sami, mama z Julio gdzieś poszli, ja tego Sylwestra chciałem spędzić tylko z Elizą, tylko ja i ona, nikt więcej. Weszliśmy do domu, ściągnęliśmy kurtki, złapałem Elizę za rękę i przyciągnąłem ją do siebie, chciałem ją pocałować, ale przeszkodził nam dzwonek telefonu Elizy, podałem jej telefon spoglądając na wyświetlacz, Diego. Zauważyła moją reakcję to rzuciła telefon na sofę i mnie pocałowała.
- Mój zazdrośnik. - przytuliła mnie do siebie. - Najwspanialszy zazdrośnik na świecie. Nie chcesz bym się z nim spotykała, prawda?
- Nie mogę Ci tego zabronić. Chcę tylko wiedzieć gdy będziesz się z nim spotykać, nie będę Cię ograniczał bo mnie jeszcze zostawisz, a tego bym nie przeżył.
- Dobrze, będziesz wiedział, ale pod jednym warunkiem. Zaczniesz o siebie dbać.
- Obiecuję. - złapałem ją za dłoń i pocałowałem. - Dziękuję, że jesteś. Dziękuję, że każdego dnia przy tobie jestem najszczęśliwszym facetem na ziemi.
- To ja dziękuję, za wszystko co dla mnie zrobiłeś.
Pocałowałem ją ściągając jej bluzę, włożyłem rękę pod jej czarną sukienkę. Szepnęła "okres" uśmiechając się. Spojrzałem na nią i zrobiłem smutną minę na co parsknęła śmiechem. Obejmując ją usiedliśmy na sofie, jaki ja byłem przy niej szczęśliwy, tylko ona była mi potrzebna do szczęścia, nikt więcej. Tylko mój największy skarb, który złapałem wtedy na tym moście w Madrycie. Chciałem jej pomóc, musiałem to zrobić, nie chciałem nic w zamian. Miałem chwilę zwątpienia, wrażenie, że mi się nie uda, że jednak odbierze sobie życie. Nie sądziłem, że się zakocham, ale Elizka miała w sobie coś, że chciałem być przy niej cały czas, miała coś w czym się w niej zakochałem. Gdy teraz widzę ją szczęśliwą, uśmiechniętą to wiem, że było warto. Bałem się, że mnie odrzuci, na początku to zrobiła, ale potem wszystko sobie wyjaśniliśmy. Przyznała, że się boi, boi się zakochać, zbliżyć do jakiegokolwiek faceta. Rozumiałem to, dałem jej czas i nie żałuję tego. Jesteśmy szczęśliwi mimo wszystkich sprzeczek, które mieliśmy. Bałem się, że będę musiał wybrać między Elizą a Pedro, który na początku jej nie akceptował przez swoją przeszłość. Nie wiem co bym wybrał, przyjaciela, którego znam i przyjaźnie się z nim od szóstego roku, i którego traktuje jak młodszego brata czy kobietę którą kocham i którą chcę mieć przy sobie cały czas. Cieszę się, że wszystko się jakoś między nami wszystko ułożyło i mam przy sobie i Pedro i Elizę. Nie potrafiłbym wybrać między nimi.
- Mogę Cię o coś zapytać? Tylko odpowiedz i nie okłamuj mnie.
- Pytaj śmiało. Nie ma nic do ukrycia.
- Co ukrywasz z Pedro przede mną? Pamiętasz gdy byliśmy z nimi w kinie? Pedro powiedział, że może się wygadać. Co to było? - zaśmiałem się.
- Dowiedziałaś się tydzień temu, to wycieczka do Rio. - uśmiechnąłem się. - Mój podejrzliwy skarb. Wszystko Ci mówię, nie chcę Cię oszukiwać i mam nadzieję, że ty też mnie nie oszukujesz.
- Jesteś cudowny, wiesz? Kocham Cię bardzo.
- Ja Ciebie też. Wiesz, że chcę mieć z tobą gromadkę dzieci?
Pocałowała mnie i spojrzała mi w oczy. Patrzyliśmy sobie w oczy z uśmiechem na twarzy. Chciałem by tak było zawsze, nie tylko od święta. Do domu wróciła mama, oj miała wypite. Uśmiechnęła się do nas i zniknęła za drzwiami swojej sypialni. Zabrałem Elizę na długi nocny spacer. Objąłem ją i poszliśmy na plaże niedaleko domu. Nachyliłem się nad Elizą i złączyłem nasze usta w długi pocałunek. Szliśmy brzegi oceanu , zimna woda moczyła nam stopy. Objąłem Elizę wokół pasa, przytuliła się do mnie. Pocałowałem ją w czubek głowy.
- Ty z tymi dziećmi to tak na poważnie?
- Śmiertelnie poważnie, oczywiście nie teraz, ale w niedalekiej przyszłości możemy się postarać o małe Iglesiasiątko. Jeśli będziesz gotowa i będziesz chciała.
- Z tobą mogę mieć nawet całą drużynę piłkarską.
- Z rezerwami czy bez?
- Idiota. - zaśmiała się. - Kiedyś na pewno, ale nie teraz. Za młoda jestem by być matką.
- Poczekam ile będzie trzeba, też na razie się nie widzę jako ojciec.
- Cudowny jesteś. - pocałowała mnie.
Wróciliśmy do domu około piątej nad ranem, o dziwo nie chciało nam się spać. Wszyscy domownicy już spali jak zabici. Nie wiedzieliśmy co mamy ze sobą zrobić, usiedliśmy na łóżku w sypialni przytulając się do siebie. Rozmawialiśmy ze sobą o wszystkim, o naszym życiu, przyszłości, był też wątek Pedro. Oboje nie możemy go sobie wyobrazić z wózkiem, to jest sprzeczne. Nie mówię, że będzie złym ojcem bo będzie świetnym tatą, nie raz widziałem jaki ma kontakt z dzieciakami, ma do nich cierpliwość. Chciałbym go już zobaczyć niewyspanego, z podkrążonymi oczami i z dzieckiem na rękach. Chciałbym widzieć jak mały albo mała daje mu popalić. Może być niezły ubaw.
- Będziesz przy mnie cały czas?
- Będę zawsze.
- Nie mówiłam Ci, ale kontaktował się ze mną mój ojciec.
- Czego chciał? - zdenerwowałem się.
- Spotkać się, nie zgodziłam się. Powiedział, że tego pożałuję. Boję się Enrique, boję się, że mi, że tobie coś zrobi.
- Spokojnie, przy mnie jesteś bezpieczna. Dziękuję, że mi powiedziałaś.
- Nie chcę by coś Ci się stało.
- Nic mi nie będzie.
Położyliśmy się na łóżku i zasnęliśmy koło siódmej, coś czuję, że ten sen za długi nie będzie. U mnie w rodzinie zawsze było tak, że w Nowy Rok wstawało się wcześnie rano. Musiałeś wstać nawet jeśli nie Ci się to nie podoba, nie masz wyboru, musisz wstać. Co roku zawsze ja schodziłem ostatni, w tym roku zapewne będzie tak samo. Nie widzi mi się wczesne wstawanie, szczególnie gdy Eliza jest obok. Po tym co się dowiedziałem od Elizy to tym bardziej chcę jechać do jego domu i porozmawiać, nie pozwolę by kolejny raz ją skrzywdził, by kolejny raz przez niego płakała. Muszę zadzwonić do Pedro, może już coś wie. Szybko wstałem i zostawiając Elizę poszedłem na dół wykonać telefon do przyjaciela. Odebrał i od razu dostałem od niego ochrzan. Zapomniałem o tym, że u nich jest noc.
- Chłopie pojebało Cię?! Jest środek nocy! Co ty chcesz?!
- Sorry, u nas jest już rano. Masz adres ojca Elizy? Potrzebuję go jak najszybciej.
- Mam, wyślę Ci potem. Dobranoc. - odłączył się.
Kompletnie zapomniałem o strefie czasowej, jeśli u nas jest rano to w Europie jest noc, chyba miał ochotę mnie zabić. Położyłem się na sofie i zasnąłem. Wiedziałem, że zaraz ktoś mnie obudzi i znając życie będzie to moja mama. Otworzyłem oczy, a z uśmiechem na twarzy przywitała mnie Eliza. Uśmiechnąłem się i zabrałem telefon do ręki by sprawdzić godzinę, było parę minut po dziewiątej. Pocałowałem Elizę i powoli podniosłem się z sofy.
- Gołąbeczki już wstały? Ale nie wyspani! Ambitna noc?
- Nie ambitna, tylko krótka.
- Chcecie kawy?
- Bardzo chętnie.
Przybliżyłem do siebie Elizę i pocałowałem w policzek. Uśmiechnęła się i przytuliła mnie mocno. Julio usiadł obok nas podając nam kawę.
- Jak spędziliście Sylwestra?
- Spokojnie, a ty?
- Chciałbym pamiętać. - zaśmialiśmy się. - Eliza, mogę na chwilę Ci chłopaka porwać?
- Jeśli musisz. - uśmiechnęła się.
- Wyszliśmy z domu, nie wiedziałem o co mu chodzi, nie wiedziałem czemu nie chciał rozmawiać przy Elizie.
- Co się dzieje?
- Nic, a co ma się dziać?
- Słyszałem twoją rozmowę z Pedro. Po co Ci adres ojca Elizy? Co się dzieje?
- Wszystko jest w porządku, nie masz się czym martwić.
- Nie wierzę Ci, ale niech Ci będzie. Nie pakuj się w kłopoty.
- Spokojnie, wszystko jest w normie, nie masz się czym martwić i przejmować.

Ale się słodko patrzy na naszą dwójkę *.*
OdpowiedzUsuńDopasowani są do siebie idealnie <3
Enrique jest przesłodki *.*
Jednak mam nadzieję, że nie pojedzie do ojca Elizy i nie narobi sobie jeszcze problemów :)
Czekam na kolejny :)
Jestem i tu!
OdpowiedzUsuńCudny rozdział, naprawdę ^^
Jejciu, ależ uroczo się patrzy na nasze gołąbeczki. Na razie jest idealnie, ale mam złe przeczucia, że długo tak nie będzie...
Czekam, weny!
Buziaki :**
jeny, jak nie ojciec Kike, to Elizy... ci to nie będa mieli spokoju :v
OdpowiedzUsuńpodoba mi się wizja małych Iglasiątek :D ba, całej kadry (bo drużyna jest przereklamowana XD) piłkarskiej. ciekawe, kiedy Lizka się zdecyduje ;)