Z samego rana wróciliśmy do domu, mama na szczęście jeszcze spała. Cicho przeszliśmy do sypialni i położyliśmy się na łóżku. Nachyliłem się nad Olgą i ją pocałowałem. Zamknęliśmy oczy i poszliśmy odespać spędzoną noc w hotelu. Obudziłem się przed Olgą, nie spałem długo, coś nie dawało mi spać. Zszedłem na dół w samych bokserkach, na sofie siedziała mama, która miała gościa, była nim Eliza. Nie byłem tym faktem zadowolony. Powiedziałem tylko oschle "cześć", zabrałem butelkę wody z lodówki i wróciłem na górę by się ubrać. Byłem zły na mamę, że ją tutaj zaprosiła, wolałbym by Eliza nie przebywała u mnie w domu gdy jest Olga. Kolejny raz poszedłem na dół, ale tym razem poprosiłem mamę o rozmowę.
- Co ona tu robi?
- Musiałam się z nią spotkać, ma w sobie moje wnuki, a twoje dzieci.
- Nie musisz mi przypominać, pamiętam. Nie mogłyście się spotkać gdzieś indziej tylko w moim domu?!
- Synu, nie złość się. Wiem, że się cieszysz, że tutaj jest tylko tego nie okazujesz.
- Wiem do czego zmierzasz, wiem, że chcesz byśmy do siebie wrócili. Kocham Olgę i to z nią jestem! Nie niszcz tego! Eliza to już zamknięty rozdział, jedyne co nas łączy to dzieci, nic więcej. Zakoduj sobie w głowie, że my nie będziemy już razem. Mnie i Elizy już nie ma.
- Nadal ją kochasz, to widać. Ona też Cię kocha i tęskni za tobą. Zastanów się synu którą tak na prawdę kochasz i z którą chcesz być. To wszystko da się jeszcze naprawić
- Mamo, nie mieszaj mi w głowie. Kocham Olgę.
- U mnie w domu nawet się z nią nie pokazuj!
- Skreśliłaś ją na starcie? Gratulacje!
Wyszedłem z domu trzaskając drzwiami. Musiałem ochłonąć.
~.~
Obudził mnie trzask drzwi, szybko się ubrałam i zeszłam na dół. Zauważyłam tylko mamę Enrique i Elizę. Już wiedziałam o co poszło. Wyszłam z nadzieją, że gdzieś znajdę Enrique, na szczęście nie odszedł daleko. Pobiegłam do niego i go przytuliłam, był zdenerwowany. Nie był szczęśliwy tym, że jego była przyszła do jego domu. Wiedziałam też, że jego mama zrobi wszystko by do siebie wrócili, będzie chciała nas rozdzielić. Pocałował mnie i złapał za rękę. Trochę się uspokoił, usiadł na ławce, a ja usiadłam mu na kolanach. Pocałowałam go, a przed nami stanęła Eliza.
- Enrique przepraszam, że przyszłam. Twoja mama powiedziała, że wyjechałeś.
- Nie mam pretensji do Ciebie.
- Powiedz swojej mamie by nie robiła sobie nadziei, że do siebie wrócimy bo tak się nie stanie. Nie chcę rozwalać waszego związku. Ułożyliśmy sobie życie od nowa, nie wchodźmy sobie w drogę.
- Nie mam zamiaru tego robić. Nie chcę tyko by nasz kontakt się urwał.
- Nie urwie jeśli nie będziemy sobie skakać do gardeł. Chcę żyć z tobą w zgodzie. Zróbmy to dla naszych dzieci.
- Co z nimi?
- W porządku, czasami dają popalić, ale wszystko jest ok. Muszę już iść, cześć.
- Cześć. - odeszła. - Wracamy do domu?
- A twoja mama?
- Jakoś musimy to przeżyć.
~.~
Wróciliśmy do domu, mama siedziała w salonie i oglądała telewizor popijając herbatę. Ominęliśmy ją, ale zatrzymał mnie głos rodzicielki, kazałem Oldze iść na górę.
- Co tym razem masz mi do powiedzenia?
- Pogódź się z Elizą, przecież widać jak się kochacie. Będziecie rodzicami
- A ty dalej swoje. Tak, będziemy rodzicami, ale nie będziemy razem.
- Kogo chcesz oszukać? Mnie, Olgę, Elizę czy siebie? Olga to nie dziewczyna dla Ciebie.
- Cholera jasna mamo! Ojciec chciał mnie rozdzielić z Elizą, a ty chcesz rozdzielić mnie i Olgę! Umówiliście się czy coś?!
- Chcę byś był szczęśliwy!
- Moje szczęście siedzi na górze i wszystko słyszy! Zrozum, że ja i Eliza to jest koniec! Jeśli masz zamiar zniszczyć mój związek w Olgą to lepiej wróć do Miami bo i tak Ci się nie uda! Nie zostawię Olgi bo ty tak chcesz! Kocham ją! Mam Ci to przeliterować!
- Nie pokazuj mi się z nią u mnie w domu!
- Proszę bardzo! Ale mnie też już nie zobaczysz! I ty też jeśli masz robić jakieś afery to lepiej się nie pokazuj u mnie w domu! Jak tak bardzo chcesz stracić syna to proszę bardzo! Nie wtrącaj się w moje życie!
Poszedłem do sypialni, Olga płakała i się pakowała, gratulacje mamo. Nie pozwolę by mama zniszczyła mój związek z Olgą. Jestem dorosły, wiem co jest dla mnie najlepsze. Podszedłem do Olgi i ją przytuliłem, moja koszulka robiła się mokra od jej łez. Odsunęła się ode mnie i dalej zaczęła pakować swoje rzeczy. Wziąłem torbę wyciągnąłem z niej ubrania i rzuciłem ją w kąt. Zacząłem wszystkie jej ubrania wkładać do szafki. Przez mamę Olga chce odejść, nie mogłem do tego dopuścić.
- Zostaw te ubrania. Nie zostawię Cię bo matka tak chce.
- Lepiej będzie jak odejdę i wrócę do siebie, nie chcę byś był skłócony z mamą przeze mnie.
- Skarbie, nie chcę byś odchodziła. Kocham Cię, a to że mojej mamie nie pasuje, że jestem z tobą to już nie nasz problem.
- Ona ma racje, kochasz Elizę.
- Ale nigdy z nią nie będę, oboje o tym wiemy. Spędziłem z nią wiele wspaniałych momentów, nie potrafię z dnia na dzień powiedzieć, że jej nie kocham. Masz rację, kocham ją, ale czy z tego powodu mam być sam do końca życia?
- Kocham Cię. - przytuliła się do mnie. - Przepraszam.
- Nie przepraszaj, też Cię kocham.
Mam nadzieję, że wszystko jej wyjaśniłem. Prawie nasz związek się rozpadł przez moją matkę. Trochę teraz żałuję, że tak na nią nawrzeszczałem. Najbardziej żałuję, że powiedziałem by nie pokazywała się u mnie w domu, straciłem już ojca, nie chcę stracić jeszcze matki. Byłem zdenerwowany, ale to też nie jest wytłumaczenie, mogłem przyhamować. Zszedłem na dół, miałem nadzieję, że mama będzie w domu, ale jej już nie było, nie było też jej rzeczy. wyniosła się. Przekląłem pod nosem i poszedłem do Olgi. Objąłem ją i pocałowałem.
- Dlaczego twoja mama tak chcę byś wrócił do Elizy?
- Bo pokochała ją jak własną córkę.
- Zadzwoń do niej.
- Nie teraz, muszę ochłonąć. Nigdy się z nią tak nie pokłóciłem. Zawsze akceptowała to z kim się spotykam. Nie wiem co jej odbiło.
- Obiecujesz, że do niej zadzwonisz?
- Obiecuję. - pocałowałem ją. - Jeszcze dzisiaj do niej zadzwonię.
Położyliśmy się na łóżku, Olga przytuliła się do mnie i złapała mnie za rękę. Nie leżeliśmy długo bo odezwał się mój telefon. Pedro.
- Halo.
- Coś ty znowu do cholery odwalił?! Twoja mama u nas jest.
- Pokłóciliśmy się o Olgę i Elizę.
- Masz tu przyjechać i się z nią pogodzić. Gówno mnie to obchodzi jak to zrobisz, ale jakoś musisz.
- Za kilka minut będę.
Zerwałem się na równe nogi, pożegnałem się z Olgą i pojechałem do Pedro. Po kilku minutach byłem już w domu przyjaciela, poprosiłem go by zostawił nas samych.
- Mamo, przepraszam. - przytuliłem ją do siebie. - Przepraszam. Musisz się pogodzić, że nie jestem już z Elizą.
- Zawiodłam się na tobie.
- Wiem, zawiodłem też siebie. Chodźmy do domu. Tam porozmawiamy w czwórkę, poproszę Elizę by przyszła.
- Mam się tam nie pokazywać.
- Powiedziałem to w złości, nie chciałem tego powiedzieć, byłem zdenerwowany. Nie złość się. Chodźmy, nie będziemy mu siedzieć na głowie, ma swoje sprawy. Wiem. że traktujesz Elizę jak córkę, ale musisz zrozumieć, że z nami koniec.