piątek, 17 marca 2017

Treinta y Tres!

Szedłem na spotkanie z Elizą, cieszyłem się, że w końcu ją zobaczę, cholernie za nią tęsknie, tęsknie za dziećmi. Wszedłem do kawiarni gdzie siedziała już Eliza, wstała gdy mnie zobaczyła. Podszedłem do niej i mocno ją do siebie przytuliłem, złapałem ją za zaokrąglony brzuch i się uśmiechnąłem. Usiedliśmy przy stoliku i patrzyliśmy na siebie nic nie mówiąc.
- Cieszę się, że zadzwoniłaś.
- Dużo mnie to kosztowało.
- Co u Ciebie? Co z małymi? Wszystko w porządku?
- Wszystko jest dobrze, są zdrowe.
- Czy po narodzinach będę mógł się z nimi widywać? Będę mógł je wychowywać?
- Tak, nie zabronię widywać Ci się z własnymi dziećmi, powinny mieć ojca mimo, że jesteś takim dupkiem.
- Jest jakaś szansa, że nam się jeszcze uda? Że do siebie wrócimy i stworzymy jedną szczęśliwą rodzinę?
- A chciałbyś?
- Bardzo. Tęsknie za wami. Kocham Cię.
- Chciałabym Ci zaufać tak jak kiedyś, ale nie potrafię.
- Wiem, że bardzo Cię skrzywdziłem, kocham Cię, ale nie zasługujesz na takiego dupka jak ja.
- A ja tego dupka nadal kocham.
- Wiem, że jesteś z Diego, mam nadzieję, że jesteś z nim szczęśliwa, ja Ci tego szczęścia nie dałem. Nie będę wchodził w wasze życie z butami. Mam tylko nadzieję, że będziemy mogli normalnie rozmawiać, widywać się. Musimy się unikać?
- Nie. - lekko się uśmiechnęła. - Bardzo za tobą tęsknie.
- Ja za tobą też. - złapałem ją za rękę. - Dałbym wiele byśmy znowu byli razem.
- Muszę już iść, mam USG.
- Mogę iść z tobą? Chciałbym je zobaczyć, chociaż ten jeden raz,
- Dobrze, chodźmy.
Zapłaciłem za napoje i wyszliśmy z kawiarni, po krótkim spacerze byliśmy już u lekarza. Eliza położyła się na łóżku, a ja usiadłem na krześle i złapałem ją za rękę. Na ekranie zobaczyłem dwie małe istoty, moje dzieci, moje dwa małe skarby. W oczach pojawiły mi się łzy, lekarz zostawił nas samych, złapałem Elizę za brzuch i go pocałowałem.
- Tatuś bardzo was kocha i mimo to, że nie będę z waszą mamą to nigdy was nie zostawię. Obiecuję.
W oczach Elizy zobaczyłem łzy, wstała z łóżka, oboje dostaliśmy zdjęcia i wyszliśmy z całego budynku. Poczułem jej dotyk na swoim ciele, mocno się do mnie przytuliła i rozpłakała. Gładziłem ją po plecach i próbowałem ją uspokoić. Wypuściłem ją dopiero po kilku minutach,
- Chcę żebyś wiedziała, że zawsze możesz na mnie liczyć, gdyby coś się działo to skontaktuj się ze mną.
- Tak bardzo Cię kocham. - odeszła.
Patrzyłem na nią dopóki nie straciłem jej z oczu, odwróciłem się i wpadłem na Olgę, przywitała mnie soczystym liściem na twarzy. Złapałem się za obolałe miejsce i spojrzałem na nią z wyrzutem. Mogłem się tylko domyśleć, że widziała całą sytuację. Z jej perspektywy mogło to wyglądać nie tak jak było na prawdę. Odeszła ode mnie nie reagując na moje krzyki z prośbą by się zatrzymała. Podbiegłem do niej i ją zatrzymałem, była na mnie wściekła, muszę jej to wszystko wyjaśnić. Bez żadnych wymienionych zdań wróciliśmy do domu. Olga poszła do łazienki i się w niej zamknęła. Dobijałem się do niej, ale po nieudanych próbach zrezygnowałem. Stałem przy drzwiach z nadzieję, że otworzy, nic z tego. Zszedłem do kuchni i usiadłem na kuchennym blacie łapiąc się za głowę. Gdy tylko usłyszałem, że wyszła z łazienki to do niej podbiegłem.
- Kochanie posłuchaj. To nie było tak jak wyglądało.
- Jak masz kogoś na boku to po prostu powiedz, a odejdę.
- Nie mam nikogo, to była Eliza. Wiem jak mogło to wyglądać, ale nic nas już nie łączy, płakała, miałem ją tak tam zostawić? To z tobą jestem i Ciebie kocham. Nie okłamuję Cię, uwierz mi.
- Jaką mam pewność, że mówisz prawdę?
- Żadnej, musisz mi uwierzyć.
- Żeby mi to było ostatni raz. - pocałowała mnie. - Kocham Cię.
Wskoczyła mi w ramiona i przytuliła się do mnie. Włożyłem rękę pod jej krótkie spodenki i zjechałem do krocza. Przygryzła dolną wargę wydając z siebie ciche odgłosy. Pocałowałem ją stawiając na podłodze. Ściągnąłem jej spodenki i zabrałem Olgę na ręce by posadzić ją na stole, ściągnąłem koszulkę, a do domu weszła wściekła mama. Chciałem się spalić ze wstydu. Olga pobiegła do łazienki, a ja ubrałem koszulkę i przypiąłem zdjęcie na lodówce. 
- Może następnym razem mnie uprzedzisz, że przyjedziesz.
- Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć, że nie jesteś już z Elizą?
- To nie twoja sprawa.
- Synu, Eliza to taka świetna dziewczyna! Jak mogłeś ją zostawić?! Byliście w sobie tak zakochani! Co się stało?
- Nie dogadywaliśmy się, cały czas się kłóciliśmy, jednego wieczoru ostro się pokłóciliśmy, wyszedłem z domu, nie wróciłem na noc, a na następny dzień się rozstaliśmy. Myślałem, że tak będzie dla nas lepiej, ale teraz wiem jak bardzo się myliłem.
- Jak mogłeś ją zostawić w ciąży?!
- Nie wiedziałem, gdybym wiedział to w życiu bym jej nie zostawił. Będę ojcem, przeraża mnie to, ale nie zostawię ich. Będę pomagał Elizie, będę je wychowywał.
- Będziesz zgrywał weekendowego tatusia? Może jest jakaś szansa, że wam się uda. Wiem, że ją kochasz.
- Tak, kocham ją, ale nie będziemy razem. Spierdoliłem cały związek. Jestem dupkiem wiem.
- A ta dziewczyna co tutaj jest? Kto to?
- To Olga, od niedawna jesteśmy razem.
- Poznam ją?
- Zaraz po nią pójdę. Tylko mamo, bez żadnych przesłuchań, zaakceptuj ją, to świetna dziewczyna. 
Wstałem i poszedłem do pomieszczenia gdzie znajdywała się Olga, stanąłem na przeciwko niej i pocałowałem. Sprzeciwiała się, nie chciała zejść do mojej mamy, bała się. Zapewniłem ją, że nie będzie tak źle. Po kilku minutach się zgodziła. Przywarłem ją do ściany i pocałowałem. Złapałem ją za rękę i zeszliśmy na dół, stanęliśmy na przeciwko mamy, widziałem zdenerwowanie Olgi. Szepnąłem jej na ucho "spokojnie", ale to nic nie pomogło.
- Mamo, to jest właśnie Olga, Olga to jest moja mama Isabel.
- Miło mi Cię poznać Olga.
- Mnie również. - uśmiechnęła się.
Usiedliśmy na sofie, Olga nadal była zestresowana, widziałem jak mama mierzy nas wzrokiem. Nie czuliśmy się z tym komfortowo, ale musieliśmy przetrwać. Wiem, że mama szybko stąd nie wyjedzie, będzie musiała porozmawiać z Pedro i z Elizą pewnie też. Nie będę jej wyrzucał z domu. Zabiorę gdzieś Olgę, chciałem jej jakoś jeszcze raz wyjaśnić tę sytuację z Elizą, mam wrażenie, że mi nie uwierzyła. Byłoby lepiej gdyby mnie wtedy nie widziała. Wiem jak mogło to wszystko wyglądać, w końcu była do mnie przytulona i mogła to źle odczytać. Gdy jestem z Elizą to trudno mi się powstrzymać przed tym by jej nie pocałować. Jak dobrze, że wtedy tego nie zrobiłem, miałbym jeszcze bardziej przerąbane. Wolałbym unikać takich sytuacji , po co mamy się kłócić, obrażać się na siebie? Nie ma to najmniejszego sensu. Złapałem Olgę za rękę i wyszliśmy z domu. Przeszliśmy kilka metrów od domu.
- Kochanie, wiem, że nadal jesteś zła o tę sytuację z Elizą. Nie uwierzyłaś mi.
- Jak miałam odebrać to, że obściskujesz się ze swoją byłą?
- Wyjaśnię Ci to. Wiem jak to mogło wyglądać, źle to odebrałaś
- To jak było na prawdę?
- Spotkaliśmy się by porozmawiać o tym jak to będzie wyglądało po narodzinach, rozumiesz, chcę mieć wpływ na ich wychowanie. Byliśmy potem na badaniu USG. Gdy wyszliśmy od lekarza to się do mnie przytuliła i rozpłakała. Nie mogłem jej tak zostawić.
- Widzę jak na nią patrzysz, nadal ją kochasz. W domu masz zdjęcia.
- Spędziliśmy ze sobą kilka wspaniałych miesięcy, nie potrafię o niej zapomnieć tak po prostu. Ona zawsze będzie w moim życiu. Jest matką moich dzieci, ale też nie chcę by nasze kłótnie o nią przyczyniły się do naszego rozstania. Przysięgam Ci, że Cię nie okłamuję ani nie zdradzam. Uwierz mi bo jeśli tego nie zrobisz to nasz związek nie ma sensu.
- Wierzę Ci. - pocałowała mnie. - Wierzę.
Weszliśmy do hotelu, zarezerwowaliśmy sobie pokój na jedną noc. Nie zamierzaliśmy wracać do domu na noc, przez moją mamę byliśmy ograniczeni, a w pokoju hotelowym mogliśmy sobie pozwolić na troszkę więcej. Zapowiada się długa noc, którą spędzę tylko z Olgą i nikt nam nie przeszkodzi.







3 komentarze:

  1. Oj coś czuję, że mama Enrique narobi tu zamieszania... I to nie małego.
    Też coś czuję, że związek Enrique i Olgi długo trwać nie będzie, mamusia już się chyba o to postara xD
    Nadal mam nadzieję, że Eliza wróci do Enrique, przecież się kochają, będą rodziną, no halo.
    Cudowny rozdział :*
    Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem i tu!
    Cóż, kolejny bardzo fajny rozdział, chyba nie mogę cię nie pochwalić :D
    Hmm... no ta mamusia Enrique może narobić niezłego szumu. Ale ja nadal wierzę w Elizę, że jeszcze będą razem...
    Weny, buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  3. mamcia Kike będzie miała wpływ na to, że nasza dwójka do siebie wróci. mam taka nadzieję przynajmniej :p
    co do reakcji Olgi... nie dziwię jej się :\ też nie byłabym zbyt szczęśliwa, widząc swojego faceta, który obściskuje się ze swoją byłą.
    czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń