Siedzieliśmy w trójkę w salonie czekając na Elizę, która uprzedziła mnie o tym, że spóźni się o parę minut. Usłyszeliśmy dźwięk domofonu, poszedłem otworzyć, a po kilku sekundach Eliza była już w salonie. Nalałem jej wody i usiadłem między nią, a Olgą. Znów była blisko mnie, ten charakterystyczny zapach jej perfum, używa nadal takich samych. Miałem ochotę ją przytulić, chyba nigdy nie przestanę jej kochać. Była dla mnie najważniejsza. A teraz będą dzieciaki, zrobię wszystko by były szczęśliwe. Nie będą mieć obojgu rodziców przy sobie, ale będę się starał dać im jak najwięcej miłości i wychowam ich na wspaniałych ludzi. Wiem, łatwo się mówi. Wszyscy by chcieli dziecko, które będzie tylko leżało i ładnie pachniało. Czasami z jednym dzieckiem nie można sobie poradzić, a co dopiero z dwójką małych brzdąców. Nie umiem nawet pieluchy zmienić. Rola ojca mnie przeraża, ale nie mogę stchórzyć, Eliza by mnie za to znienawidziła i już nigdy jej ani dzieciaków bym nie zobaczył. Dam z siebie wszystko. Nie zawiodę dzieci, nie zawiodę Elizy i nie zawiodę samego siebie.
- Mamo, wiesz po co jest ta rozmowa. Musisz zrozumieć, że Eliza i ja to jest koniec. Ułożyliśmy sobie życie na nowo. Ja jestem z Olgą, Eliza ma Diego. Tylko dzieci nas łączą. Będziemy rodzicami, ale nie będziemy razem. Zniszczyłem wszystko to co między nami było.
- Jesteście tak młodzi, dziecko to duża odpowiedzialność. Jak sobie poradzicie?
- Damy sobie radę. Będę pomagał Elizie na tyle ile będę mógł, odciążę ją od wszystkich obowiązków.
- Jak ty sobie to wyobrażasz? A twoja kariera?
- Kariera nie jest ważniejsza od dzieciaków. Dla nich mogę skończyć śpiewać.
- Byliście w sobie tak zakochani, tyle razy mi mówiłeś jak bardzo kochasz Elizę, że chcesz mieć z nią dzieci, że chcesz wziąć z nią ślub. I tak z dnia na dzień się rozstajecie?
- Już długo przed rozstaniem nam się nie układało. To nie tylko Enrique jest winny, ja też się do tego przyczyniłam. Też jestem temu winna. Nie ważne jak bardzo byśmy chcieli to nie będziemy razem i nawet narodziny naszych dzieci tego nie zmienią. Niech pani się z tym pogodzi.
- Na prawdę nie ma żadnych szans byście do siebie wrócili?
- Nie, Enrique kocha Olgę i jest z nią szczęśliwy. Kochają się. Chcę by był szczęśliwy, zasługuje na to. - uśmiechnąłem się. - To świetny facet, zasługuje na wszystko co najlepsze.
- Jeśli tak mówicie, że nie ma już szansy to chyba muszę to zaakceptować. Szkoda, bo świetna z was para.
- Nie wyszło nam, takie jest życie.
Mama przytuliła najpierw Elizę, a potem mnie. Odprowadziłem Elizę do drzwi, przed domem stał samochód Diego, Eliza wsiadła do auta i przywitała się z Diego pocałunkiem, spuściłem głowę i wróciłem do domu. Podszedłem do Olgi i ją pocałowałem. Mama poszła do pokoju. Mam nadzieję, że zrozumiała, że z Elizą koniec. Nie chcę się z nią kłócić, po co mam się z nią kłócić. Potrzebne nam to jak wszy w dupie. Położyłem Olgę na sofie i nachyliłem się nad nią by złączyć nasze usta w długi pocałunek. Włożyłem rękę pod jej koszulkę, zaśmiała się i pocałowała mnie w policzek.
- Enrique, okres mam.
Zrobiłem smutną minę i podniosłem się z sofy. Przybliżyłem do siebie Olgę i pocałowałem ją w czoło. Z góry zeszła moja mama, rozmawiała z kimś przez telefon, nalała sobie soku i wróciła na górę.
~.~
Jeśli Enrique na prawdę kocha Olgę to niech już razem będą. Jeżeli Eliza i mój syn twierdzą, że nie będą już razem to chyba tak będzie. A szkoda, cudownie razem wyglądali. Mam jednak cichą nadzieję, że będą jeszcze razem. Nadal się kochają i tęsknią za sobą. No, ale jak tak mówią to co mam zrobić? Razem byli szczęśliwi, bardzo się kochali, przecież coś musi się dać zrobić by do siebie wrócili, będą rodzicami dziecko powinno mieć obojgu rodziców, nie tylko matkę. Gdy dzieciaki już się urodzą to pomogę Enrique, on całkowicie nie ma pojęcia jak zajmować się dziećmi. Nigdy nie myślał, że tak szybko zostanie tatą. Nie jest na to gotowy. Nie sądziłam, że doczekam się wnuków tak szybko. Enrique nie jest szczęśliwy przy Oldze, to widać. Widziałam jak Eliza patrzyła na mojego syna, bardzo go kocha. Mój syn bardzo zmienił się przy Elizie, stał się bardziej odpowiedzialny.
~.~
Mama myśli, że kocham Elizę, tak, ma rację. Kocham Elizę i bardzo za nią tęsknie. Jest dla mnie całym światem. Bardzo bym chciał z nią być, ale wiem, że to niemożliwe. Minęło już kilka miesięcy od naszego rozstania, a ja nadal ją kocham. Pożegnałem się z Olgą mówiąc jej, że idę do Pedro. Chciałem z nim porozmawiać, chciałem komuś się zwierzyć, a Pedro był odpowiednią osobą. Jemu ufam najbardziej. Wszedłem do jego domu bez pukania. Zobaczyłem Elizę, siedziała sama w salonie. Wstała gdy mnie zobaczyła, podszedłem do niej i najmocniej jak mogłem ją przytuliłem, już u siebie w domu chciałem to zrobić. Tak bardzo ją kocham. Musnąłem jej usta swoimi by po chwili pochłonąć się w długi pocałunek. Tak, tego potrzebowałem.
- Spróbujmy to naprawić Eliza. Kocham Cię i tęsknie za tobą. Chcę z tobą być, chcę mieć z tobą prawdziwą rodzinę.
- Wiesz, że to się nie uda, jesteś z Olgą, ja jestem z Diego. Ty ją kochasz.
- Nie kocham jej tak jak Ciebie i nigdy jej tak nie pokocham. Kocham Cię, wiem, że ty kochasz mnie. Bardzo bym chciał z tobą być. Powiedz czy jest jakaś szansa, co mam zrobić byś mi uwierzyła?
- Nie będziemy razem, zrozum to. Biorę ślub z Diego. Oświadczył mi się. kocham go i chcę z nim być, nie niszcz tego.
- Obiecałem Ci, że nie będę Ci niszczyć życia, mam nadzieję, że będziesz przy nim szczęśliwa, a o mnie stopniowo będziesz zapominać.
- Nigdy o tobie nie zapomnę, nawet jakbym chciała to nie potrafię.Wszystko mi o tobie przypomina.
- Powiedz mi jak to jest wychodzić za mąż kochając tak na prawdę innego faceta?
Do domu wszedł Pedro z Anną, nie spodziewali się mnie tutaj. Chciałem porozmawiać z Pedro, a le po rozmowie z Elizą odechciało mi się wszystkiego. Po policzku spłynęły mi łzy, bez słowa wyszedłem z domu, a zaraz po mnie wyszedł Pedro, widząc łzy w moich oczach przytulił mnie. Rozpłakałem się jeszcze bardziej.
- Ona nie może wziąć z nim ślubu, zrób coś. Kocham ją.
- Nie mogę nic zrobić. To jest decyzja, którą podjęła Eliza.
- Stracę ją na zawsze jeśli za niego wyjdzie.
- Musisz się z tym pogodzić, musisz zacząć nowe życie. Masz Olgę, zajmij się nią, Eliza to już przeszłość.
- Nienawidzę siebie za to, że to schrzaniłem. Jak każdy związek mieliśmy sprzeczki, kłótnie, nie dałem nam szansy.
- Teraz już nic nie zrobisz.
- Kocham ją do cholery, chcę by to ona była moją żoną, a nie Diego! Jeśli za niego wyjdzie to ja ze sobą skończę, nie będę mógł patrzeć na to jak będzie szczęśliwa.
-Co ty pierdolisz?! Chłopie! Życie nie kończy się na Elizie! Są na tym świecie osoby, którzy Cię potrzebują. Twoja mama, twoja rodzina, fani, ja Cię potrzebuję. Dzieci Cię będą potrzebować gdy się urodzą, chcesz je zostawić? Masz dla kogo żyć!
- Jest Diego.
- Diego nigdy nie zastąpi prawdziwego ojca. Może i będzie je wychowywał, ale nigdy Cię nie zastąpi.
- Mówi się, że ojcem nie jest ten kto spłodził tylko ten co wychowuje.
- Gadasz głupoty. odprowadzę Cię do domu.
~.~
Muszę porozmawiać z Elizą, powinna przemyśleć kwestie ślubu, Enrique na prawdę ją kocha i wiem, że nie żartował mówiąc, że ze sobą skończy, jest do tego zdolny. Prawda jest taka, że oboje nie widzą świata po za sobą. Jeżeli Eliza wyjdzie za Diego to będzie tego żałowała, a tego nie chcemy. Wszyscy wiemy, że kocha Enrique najbardziej na świecie. Ślepy by to zauważył. Dla Enrique Eliza jest całym światem. Muszę coś zrobić by do siebie wrócili. Oboje cierpią i tęsknią za sobą. Coś na pewno wymyślę, oni muszą do siebie wrócić. Kochają się, za kilka tygodni zostaną rodzicami dwóch małych chłopców. Będą potrzebować obojgu rodziców.
Mam wrażenie, że Enrique jest z Olgą tylko po to by zapomnieć o Elizie, ale nie wychodzi mu to za bardzo... Przecież widać jak się stara by ją odzyskać, niech ona da mu szansę no :( Widać, że za sobą tęsknią i się kochają... Muszą być razem ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;*
Melduję się!
OdpowiedzUsuńKochana, rozdział miód, cud i maliny ^^
Kurczę, jak ja bym chciała, żeby Enrique i Eliza znowu byli razem. Przecież oni są dla siebie stworzeni, kochają się, tęskną nadal... Zrób coś z tym, przemyśl to chociaż, co? :D
Weny, buziaki :**
oni oboje cierpią. oboje zgłupieli bez siebie i to widać... mam nadzieję, że się ogarną
OdpowiedzUsuń